21.07.2020 Kategoria: Liceum, Szkoła podstawowa
Pracujący od początku w Szkole Mistrzostwa Sportowego Resovia trener Artur Łuczyk miał okazję zadebiutować w roli komentatora telewizyjnego podczas meczu o mistrzostwo 2 ligi: Apklan Resovia – Widzew Łódź. Szkoleniowiec SMS Resovia U-11 towarzyszył redaktorowi Tomaszowi Jasinie z Telewizji Polskiej.
SMS Resovia: - Wygląda na to, że przyniosłeś Resovii szczęście. Na zwycięstwo czekała długie 141 dni.
Artur Łuczyk: - Karta się odwróciła w najważniejszym momencie. Ale zespół Szymona Grabowskiego po pandemii wcale tak źle nie grał. Miał jednak pod górkę choćby z powodu kontuzji kluczowych zawodników. Rzeszowianie zapracowali na wygraną. Mogli, a nawet powinni strzelić więcej goli. Widzew, pełen piłkarzy z uznanymi nazwiskami, zawiódł na całego. Owszem, resoviaków uratował słupek i Marcel Zapytowski, który fantastycznie obronił “główkę” Marcina Robaka. To było jednak wszystko. Jeśli bramkarz Widzewa nieustannie rozpoczyna grę od posyłania piłki do swojego napastnika, to coś jest nie tak. Ale na szczęście to nie nasze zmartwienie.
- Debiutowałeś w roli komentatora. Denerwowałeś się?
- W ogóle! Nie mam problemów z wypowiadaniem się oraz występami na żywo. W szkole niejednokrotnie prowadziłem różne spotkania albo prezentacje i dawałem radę. To mniejsza skala wydarzenia, ale przecież trzeba wyjść na środek sali i także coś sensownego powiedzieć.
- Tomasz Jasina pomagał?
- Bardzo! Jestem pod wrażeniem pracy Tomka, jego luzu, profesjonalizmu, spokoju. Fachowiec dużej klasy.
- Sprzęt nie zawiódł? Pytam, bo złośliwość rzeczy martwych bywa legendarna.
- Przed wejściem na antenę zrobiliśmy trzy próby głosu i było OK. Potem doszedł jednak dźwięk z trybun i na początku kiepsko było mnie słychać. Brat w esemesie napisał do mnie: mów głośniej! Sprzęt nie płatał psikusa, tylko ja musiałem wziąć poprawkę na doping kibiców. Redaktor Jasina prosił, żebym analizował akcje. Mówiłem to, co zapamiętałem, ale nie zawsze leciała powtórka, a bez pełnego obrazu ciężko wracać myślami do tego, co się wydarzyło. Podczas takiego spotkania musisz być cały czas skoncentrowany.
- Gdy Polacy oglądają mecze, chętnie krytykują komentatorów. Ludziom wydaje się, że to zajęcie to bułka z masłem.
- Trenerów drużyny narodowej też jest około 20 milionów (śmiech). To było dla mnie przyjemne doświadczenie, fajna przygoda, lecz komentowanie spotkań w telewizji nie jest sprawą prostą. Nie chciałem wchodzić Tomkowi Jasinie w pół zdania, musiałem wyczuwać momenty, gdzie mogłem wejść ze swoją oceną sytuacji. Czasem lekko trącał mnie łokciem, dając znak, że teraz moja kolej.
- W jaki sposób przygotowywałeś się do komentowania meczu?
- Resovię znałem, więc skupiłem się na rywalu. Obejrzałem w telewizji spotkania Widzewa z Elaną, Katowicami i Stalą Stalowa Wola. Przeanalizowałem kadrę, poznałem przebieg kariery wszystkich piłkarzy. Szukałem też punktów stycznych, ciekawostek. Przypomniałem na antenie, że Sebastian Zalepa w wieku 21 lat zanotował epizod w ekstraklasie właśnie w barwach Widzewa, że Daniel Świderski strzelał wcześniej gole dla łódzkiego klubu. Żałuję jedynie, iż nie powiedziałem o Wiesławie Cisku, słynnym napastniku, wychowanku Resovii, który zrobił wielką karierę w Widzewie. Stamtąd trafił do reprezentacji Polski. Cały czas miałem to na uwadze, ale zabrakło właściwego momentu. Mam nadzieję, że kiedyś to nadrobię.
- Trudno było Ci zachować obiektywizm? W końcu koszula bliższa ciału...
- Miałem świadomość, by nie dać się ponieść emocjom. Zaraz bowiem pojawiłaby się lawina komentarzy. Jeśli Widzew zasługiwał, to go chwaliłem. Podkreślałem między innymi niezłe próby łodzian w ataku pozycyjnym, kilka razy błysnął Mateusz Możdżeń, który robił różnicę. Oczywiście znalezienie się w roli komentatora na własnym stadionie, stwarza niepowtarzalną okazję do przybliżenia kibicom w Polsce, jak pracujemy w Resovii. Opowiedziałem o naszej szkole, zawodnikach SMS-u, wychowankach, którzy trafili do ekstraklasy. Zaznaczyłem, iż w podkarpackich klubach 2 ligi trenerami są osoby związane z tutejszą piłką, a nie najemnicy. Dla mnie to bardzo pozytywne.
- Nie korciło Cię, żeby po strzale Maksymiliana Hebela krzyknąć “goooooll!” w stylu argentyńsko-brazylijskim?
- Tomek Jasina krzyknął głośno, ale na pewno nie aż tak (śmiech). Preferuję komentarz stonowany, a jeśli chcesz poczuć klimat latynoamerykański, włącz sobie Widzew TV. Tamtejsi sprawozdawcy są, hmm, dość głośni w swoim przekazie.
- Rzucasz trenerkę i zostajesz komentatorem TV. Co ty na to?
- Bycie trenerem to fantastyczna sprawa. Natomiast jeśli ktoś uzna, że warto wziąć pod uwagę moje zdanie, chętnie wejdę jeszcze w buty współkomentatora. Podoba mi się, jak telewizje łączą dziennikarza z kimś, kto dokonuje analizy taktycznej, czerpiąc z własnych doświadczeń boiskowych. Mistrzem jest w tym Kazimierz Węgrzyn, świetni są też Grzegorz Mielcarski i Tomasz Wieszczycki. Swego czasu objawieniem był Mirosław Trzeciak.
Rozmawiał Tomasz Szeliga, SMS Resovia
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
dodatkowe zajęcia wyrównawcze
Czytaj więcej