Bartosz Kubica: Benfica Lizbona – klub magiczny

19.09.2020 Kategoria: Liceum, Szkoła podstawowa

Bartosz Kubica na meczu Benfiki z synami: Robertem (starszym) i Krzysztofem (młodszym)

Bartosz Kubica: Benfica Lizbona – klub magiczny

Ogląda rocznie nawet 100 meczów pod każdą szerokością geograficzną, wysłał setki trenerów na staż do największego klubu Portugalii, z polskimi dzieciakami jeździ na turnieje do Brazylii – oto Bartosz Kubica, mieszkaniec Lizbony, współpracownik i zagorzały kibic Benfiki.

SMS Resovia: - Dlaczego Benfica?
Bartosz Kubica: - W 2009 roku byliśmy z żoną na wakacjach w Lizbonie. Orły grały mecz Ligi Mistrzów, pokonały 4-3 Olympique Lyon, ale naszą uwagę przykuł trening dzieciaków. Wiedzieliśmy, że Benfica dobrze pracuje z młodymi piłkarzami, lecz rozmach przedsięwzięcia powalał na kolana. Po powrocie do Polski postanowiliśmy, że zaczniemy coś robić pod kątem sportu. Powstało Centrum Odkrywania Młodych Talentów i szybko się okazało, że potrzebujemy zdobyć wiedzę od tych, którzy szkolą z powodzeniem na wielką skalę. Zapukaliśmy więc do najpotężniejszego klubu w Portugalii.
- Od 2013 roku wysyłacie trenerów na Estadio da Luz, by uczyli się od najlepszych.
- Staże w Benfice odbyło dzięki nam już blisko 300 trenerów, głównie z Polski, choć byli też Anglicy, Chorwaci czy Argentyńczycy z Boca Juniors. Rekordziści zaliczyli cztery staże, twierdząc, że za każdym razem odkrywają w Benfice coś nowego. Nie dziwię się, magia tego klubu wciąga. Sporting czy FC Porto też mają rzesze fanów, lecz to Benfica jest skarbem narodowym. Komuś z zewnątrz trudno to zrozumieć, ale zapewniam, że tak jest!
- Ta otwartość Benfiki, chęć dzielenia się własnym “know-how” z innymi, jest dla mnie zdumiewająca.
- To w jakiejś mierze produkt komercyjny, choć pieniądze jakie trafiają do klubowej kasy z tytułu organizowania staży dla trenerów, są niewielkie. Portugalczycy nie widzą ryzyka, traktują to jak formę promocji, gdyż wracający do swoich krajów szkoleniowcy wystawiają Benfice laurki. Poza tym poszerza się krąg wpływów - kto powiedział, że w przyszłości skauci nie sprowadzą do Benfiki młodego Polaka? Portugalczycy zapłacą za niego 100 tysięcy euro, a po latach sprzedadzą z dziesięciokrotnym zyskiem. W Benfice są świadomi, że w polskich warunkach powtórzenie 1 do 1 ich modelu działania, jest praktycznie niemożliwe. Różnimy się choćby mentalnością. Nie ma szans, by 70 procent naszego społeczeństwa marzyło o treningach w Legii. A w Portugalii niemal każdy chciałby stać się częścią Benfiki. Lecz to prawda, że nie wszędzie tak ochoczo przyjmują obcych. W barcelońskiej La Masii powiedzieli wprost, iż nie są zainteresowani dzieleniem się wiedzą w tak dużym stopniu, jakiego oczekiwałem. W Athletic Bilbao to samo.
- Jakie są wrażenia polskich trenerów kończących pobyt w Benfice? Co pan od nich słyszy najczęściej?
- Bywają zaskoczeni infrastrukturą. Spodziewali się wielu fantastycznie utrzymanych boisk i miliona piłek, tymczasem na jednej murawie ćwiczą trzy drużyny. Zaznaczmy jednak, że tak się dzieje na młodszych etapach szkolenia. Dziwią się, jak wielu jest trenerów. W Portugalii stawia się na indywidualizację pracy w zajęciach grupowych. Na 15 młodych piłkarzy przypada aż 3 trenerów. Kolejna sprawa: w Portugalii nie bawią się w berka, nie ma ganianek, jest gra w piłkę, bo nie ma większej radochy od strzelania goli. Polskie dzieci nie odstają technicznie, fizycznie ani motorycznie. Są natomiast dużo słabsze w rozumieniu gry. Młody Portugalczyk po otrzymaniu futbolówki od razu wie, co z nią zrobić.
- Rodzice też wiedzą, na co mogą sobie pozwolić…
- Jest nie do pomyślenia, by rodzice zabierali głos podczas treningu. Na turnieje też nie jeżdżą, chyba, że otrzymają zgodę. Takie sytuacje należą jednak do wyjątków. W tak wielkim klubie jak Benfica, etyka pracy jest na bardzo wysokim poziomie. Gdy masz problem z zaakceptowaniem regulaminu, twoje dziecko zostanie skreślone, nawet jeśli jest super uzdolnione. Krótka piłka.
- Jakie są największe różnice między wiodącymi polskimi akademiami a Benficą?
- Na pierwszy plan wysuwa się scouting. Niech pan zgadnie, ile osób wyszukuje talenty dla Benfiki w samej tylko Portugalii, która nie jest przecież dużym krajem?
- Hmm, pięćdziesięciu?
- 200. Założę się, że tylu skautów nie pracuje we wszystkich polskich klubach. Portugalczycy rozumieją, że to działalność szalenie istotna, żeby nie powiedzieć: kluczowa. Nie żałują więc środków, choć trzeba dodać, iż bardzo wielu z tych skautów to wolontariusze. Dostają klubowy sprzęt, karnet na mecze seniorów, czasem jakieś inne gratisy i to wszystko. W wielu przypadkach to jednak początek trenerskiej drogi.
- Nad Tagiem do zawodu trenera garnie się mnóstwo młodych ludzi, bo to zajęcie niezwykle prestiżowe.
- W Portugalii przygodę z trenerką zaczynają nawet 15-16-latkowie. Po dekadzie taki człowiek posiada niesamowite doświadczenie. Każdy chce pracować w akademii Benfiki, Sportingu czy FC Porto i zarabiać w granicach 2-7 tysięcy euro. Ale nie jest łatwo, bo konkurencja jest ogromna, a liczba miejsc ograniczona.
- Akademia Benfiki to światowa czołówka. Który klub bliżej Polski, nie tak zamożny, szkoli równie dobrze?
- Na pewno Dinamo Zagrzeb. Radzę też skierować uwagę na znajdującą się niedaleko Rzeszowa niewielką Żylinę. Słowacy potrafią wyjść na mecz samymi wychowankami! W XXI wieku siedem razy zostawali mistrzami kraju, grali nawet w Lidze Mistrzów. Tradycyjnie dobrze szkolą też Czesi, ciekawe rzeczy dzieją się zwłaszcza w Slavii Praga.
- PZPN, polskie akademie - od czego powinny zacząć, żeby zmniejszać dystans dzielący nas od najlepszych?
- PZPN powinien się zająć edukacją trenerów, bo ich stan wiedzy oceniłbym jako przeciętny. To musi być rozwiązanie systemowe. Dziwię się, że w tak dużym kraju jak Polska, nie ma trenerskiego Uniwersytetu. Mówię o profesjonalnych uczelniach, które znajdują się np. w Porto i Lizbonie, a nie o szkole w Białej Podlaskiej, położonej gdzieś na uboczu. Taka uczelnia kształciłaby setki młodych szkoleniowców rocznie. Większość rzeczy leży jednak po stronie klubów. To one powinny być zainteresowane przeznaczaniem 10-15 procent budżetu na szkolenie dzieci i młodzieży. Nie może być tak, że cała kasa idzie na seniorów! A już zapis o benefitach za sprzedaż zawodnika byłby rozwiązaniem niezwykle pożądanym. Skoro Zagłębie Lubin sprzedało Bartosza Białka do Wolfsburga za kilka milionów euro, to 1 mln euro powinno wrócić do akademii “Miedziowych”.
- Benfica to czołówka, jeśli chodzi o szkolenie, ale seniorska drużyna nie znaczy w Europie tyle, co kiedyś. Wiem, że ubolewa pan nad filozofią klubu, który swoich najzdolniejszych piłkarzy sprzedaje za wielkie pieniądze, jak choćby Joao Felixa do Atletico.
- Dlaczego to robią? Trzeba spytać prezydenta. Pocieszam się, że nadchodzący sezon może być inny, bo z Flamengo wrócił legendarny trener Jorge Jesus. Na wstępie zapowiedział, że odejdą tylko ci piłkarze, których on wyrzuci. W tym okienku wydamy ponad 100 mln euro na nowych zawodników, Edinsona Cavaniego sprowadzić się nie uda, ale na pewno pojawi się ktoś ciekawy. Tak czy owak, radzę zapamiętać nazwisko Goncalo Ramosa. Mówi się, że od 20 lat nie było w Benfice tak utalentowanego napastnika. Ramos to najlepszy piłkarz młodzieżowej Ligi Mistrzów i król strzelców ME do lat 19.
- Uzdolniona młodzież znów otrzyma swoją szansę?
- Z tym może być różnie, bo dla Jesusa młody zawodnik to zawodnik 23-letni. Ale może to i dobra strategia, bo często bywało tak, że wiele dzieciaków grających w pierwszym zespole jednak nie była gotowa na takie wyzwania. Jeśli Portugalczycy gdzieś popełniają błąd, to w pobłażaniu młodym piłkarzom. Benfica przegrywała ostatnie finały młodzieżowej LM, bo zamiast strzelać gole z 3 metrów, była zabawa w sto podań, trików, dryblingów. O nonszalancji w obronie nie wspominając. Niestety, trenerzy za takie nieodpowiedzialne zachowania raczej nie karcą.
- Od 2015 roku mieszka pan z rodziną w Lizbonie. Pana syn gra w Benfice i ponoć ma spory talent.
- Syn zaczął kopać piłkę w Portugalii mając niespełna 3 lata, teraz ma 7 i jest częścią Benfiki, tzn. trenuje w klubie, w grupie 16 wyselekcjonowanych dzieciaków. Jest na dobrej drodze, by trafić do akademii Orłów, choć ja podchodzę do tego z dystansem, zdając sobie sprawę, że zostanie profesjonalnym piłkarzem to długi i skomplikowany proces. Na pewno jest to jednak świetne miejsce do rozwoju, a Benfica bardzo poważnie traktuje sprawy szkoleniowe. Proszę sobie wyobrazić, że mój syn posiada już kontrakt z klubem, a podpisany on został w świetle jupiterów na Estadio da Luz. W Benfice dbają o takie rzeczy. Aha, i nas, rodziców, nic to nie kosztuje. Klub zobowiązuje się nawet do transportu i jeśli trzeba, to przywozi chłopców na zajęcia i potem odwozi ich do domu. Z kolei nasz starszy syn jest w szkółce Benfiki.
- Chwalimy Benfikę, ale piłkarski Bóg Portugalii Cristiano Ronaldo, trafił do szkółki Sportingu. To plama na honorze Orłów?
- Nie, to żaden problem, gdyż CR7 nigdy nie będzie kimś pokroju Eusebio. Po jego śmierci prezydent Portugalii raczej nie ogłosi trzydniowej żałoby.

Rozmawiał: Tomasz Szeliga, SMS Resovia

Zdjęcia: archiwum rodzinne Bartosza Kubicy

benfica2.jpg

Synowie u tego samego fryzjera z Jardelem, kapitanem Benfiki.

benfica3.jpg

Chłopcy z mamą Anetą.

benfica4.jpg

Bartosz Kubica z synem Krzysztofem przed stadionem Benfiki. Krzysztof podpisał już kontrakt z Orłami.

benfica5.jpg

Z maskotką Orłem, symbolem Benfiki.

benfica6.jpg

Są i pierwsze sukcesy...

benfica7.jpeg

Trenerzy i wyróżniający się zawodnicy Szkoły Mistrzostwa Sportowego Resovia podczas Camp Portugal we Wrocławiu.

Szkoła podstawowa

Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie

Czytaj więcej

school1_front.png

Liceum ogólnokształcące

Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie

Czytaj więcej

school2_front.png

Akademia piłkarska

Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie

Czytaj więcej

school3_front.png

Rzeszowska Bursa Szkolna

dodatkowe zajęcia wyrównawcze

Czytaj więcej

school4_front.png

Zostań naszym uczniem

Zapisano