29.03.2019 Kategoria: Mecze, Szkoła podstawowa
2:0
GÓRNIK ŁĘCZNA SMS RESOVIA RZESZÓW
- My w obronie sami dla siebie jesteśmy zagrożeniem – załamywał się Artur Łuczyk, szkoleniowiec resoviaków, którzy w Łęcznej wcale nie odstawali od Górnika, jednak spora niefrasobliwość w defensywie rzeszowian, przesądziła o losach rywalizacji.
GÓRNIK Łęczna - SMS RESOVIA 2-0 (2-0)
SMS RESOVIA: Dziedzic – Podgórski, Wójcikowski (41. Karcz), Faron, Ostrowski, Sikora, Bąk, Szymański, Łuczyk, Niedziałkowski (56. Ogórek), Wilk.
W 70. sekundzie meczu, zupełnie niepotrzebny faul w polu karnym gości, zakończył się rzutem karnym, a w efekcie bramką dla Górnika. Przyjezdni ruszyli w odsiecz. 10 minut później szarżę Wiktora Łuczyka powstrzymał dopiero bramkarz łęcznian, faulując naszego zawodnika. Role się odwróciły i to SMS egzekwował „jedenastkę”. Do piłki podszedł sam poszkodowany, ale tym razem górą okazał się golkiper, broniąc strzał Wiktora. Goście nie zwiesili głów i ponownie stanęli przez znakomitą okazją. Po rzucie rożnym piłka spadła pod nogi Jakuba Farona, lecz jego uderzenie z 5 metrów instynktownie wybronił bramkarz. Miejscowi mieli sporo szczęścia, które ponownie uśmiechnęło się do nich w ostatniej minucie przed przerwą. Górnik oddał drugi celny strzał na bramkę i po raz kolejny trafił do siatki. Rzeszowski golkiper ocenił, że piłka opuści boisko, ta jednak, wpadła pod poprzeczkę.
- Byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Po stracie gola ruszyliśmy do przodu. Dobrze operowaliśmy futbolówką, mieliśmy dużą przewagę, wykonaliśmy masę dośrodkowań, umiejętnie przenosiliśmy ciężar gry z jednej na drugą stronę boiska. Brakło tylko goli – oceniał 1. połowę trener SMS-u.
Po zmianie stron bramki również nie padły, a Resovia nie grała już tak dobrze.
- Przeszliśmy na ustawienie 3-5-2. Rzuciliśmy wszystko na jedną szalę, ale też nadziewaliśmy się na groźne kontry – mówi Artur Łuczyk.
Przyjezdnym jeszcze raz udało się stworzyć świetną sytuacje po wolnym Szymona Szymańskiego i przebiciu piłki przez Wiktora Łuczyka. Zgraną futbolówkę uderzał głową Igor Wilk, ale jego strzał z najbliższej odległości minimalnie przeszedł obok słupka.
- Sami sprezentowaliśmy sobie te gole i sami jesteśmy sobie winni. Nie możemy jadąc na mecz tyle kilometrów, robić coś takiego – utyskiwał opiekun „pasiaków”.
W innych meczach:
Cracovia – TOP Biała Podlaska 3-3,
Korona Kielce – AP 21 Kraków 1-2,
Wisła Kraków – Motor Lublin 4-1.
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
dodatkowe zajęcia wyrównawcze
Czytaj więcej