02.12.2019 Kategoria: Kobieca Piłka, Liceum
Piłkarki Resovii zakończyły rundę jesienną na 5. miejscu, czyli ostatnim gwarantującym utrzymanie po reformie 1. ligi. Po tym, jak w ubiegłym sezonie resoviaczki otarły się o awans do ekstraligi, nadzieje kibiców żeńskiego futbolu w Rzeszowie zostały mocno rozbudzone. „Pasiaczki” nie poszły za ciosem, jednak jest wiele powodów, aby uznać minioną rundę za udaną, mimo że Resovia liczyła na lepszy rezultat.
W obozie rzeszowianek bardzo spokojnie podchodzono do obecnych rozgrywek. Nikt nie rzucał słów na wiatr, iż po tak udanym sezonie, następny będzie zdominowany przez zawodniczki z Wyspiańskiego.
– Naszym priorytetem jest uplasowanie się w pierwszej piątce – mówił przed startem rozgrywek Paweł Szurgociński, trener Resovii.
Główne założenie zostało spełnione, lecz „pasiaczki” nie mogą czuć się w pełni komfortowo, bo zwyczajnie powinny wykręcić lepszy wynik.
- Szkoda przede wszystkim dwóch meczów, w których nie powinniśmy stracić punków, mam na myśli spotkania w Wodzisławiu i w Myślenicach (2-3 i 1-1 – przyp. red.). Mogliśmy spokojnie wygrać oba mecze, dlatego najbardziej żałujemy tych spotkań. Natomiast w perspektywie całej rundy wszyscy już wiedzieli, na co nas stać, szczególnie po bardzo udanym początku, podejście do nas innych zespołów na pewno się zmieniło. Podsumowując rundę, ogólnie jestem zadowolony, bo udało się zrealizować cel i dziewczyny wiedzą, że stać nas na więcej, a do tego wiosna przed nami – wyjaśnia opiekun resoviaczek.
Nasze zawodniczki muszą się mieć na baczności, bo wspomniana ekipa z Wodzisławia plasuje się tuż za plecami Resovii, tracąc do niej 4 punkty, jednak biało-czerwone nie powinny się niczego obawiać. Podopieczne Szurgocińskiego długo zachowywały status najskuteczniejszej drużyny i dopiero w ostatniej kolejce minimalnie lepszy pod względem strzelania goli okazał się Rekord Bielsko-Biała.
– Nasza skuteczność daje ponad 3 gole na mecz i cieszy, że ofensywa z poprzedniej wiosny została zachowana – analizuje trener.
Troszkę gorzej szło rzeszowiankom w obronie. 18 straconych goli, to nieco za dużo, jak na czołową ekipę 1. ligi.
- Mieliśmy problem z grą w defensywie całego zespołu. Popełnialiśmy proste błędy i nawet przy wysokich zwycięstwach te bramki były tracone. Pewnie wdarło się trochę rozluźnienia, dlatego wyciągniemy wnioski i na wiosnę na pewno będziemy chcieli znacząco poprawić grę w defensywie. O ofensywę jestem spokojny – analizuje szkoleniowiec.
Podobnie było rok temu
Resovia w dużej mierze gorzej wypadała po okresie przerwy na mecze reprezentacji kobiet. Rzeszowskie piłkarki za każdym razem gubiły punkty i po kolejnych przerwach na zawody międzynarodowe, resoviaczki nie prezentowały formy ze swoich najlepszych meczów.
- Przerwa na reprezentacje nam nie służy, pokazuje to już drugi sezon z rzędu. Nie utrzymujemy rytmu meczowego, a potem mamy problemy z wejściem z powrotem na dobre tory. Do meczu z Daleszycami wszystko było dobrze, potem był ciężki mecz z Rybnikiem (1-1 – przyp. red.) i trzytygodniowa przerwa spowodowała, że zgubiliśmy swój rytm. Nie pomógł nam również nierozegrany mecz z Golem Częstochowa (rywal nie przyjechał, co poskutkowało walkowerem na korzyść Resovii. - przyp. red), bo dziewczyny były przygotowane do gry, a zawsze takie spotkanie pewnie by je zbudowało – żałuje Paweł Szurgociński.
Końcowy rezultat „pasiaczek” jest bardzo zbliżony do osiągniecia Resovii po rundzie jesiennej z ubiegłego sezonu, gdy po 11 meczach ich bilans wynosił również 20 punktów, a wiosną udało się uzbierać o 8 więcej i tylko 2 „oczek” brakło do upragnionej ekstraligi.
– Pierwsza piątka drużyn między sobą rozstrzygnie losy awansu. Mogę obiecać, że mój zespół na pewno będzie przygotowany na wiosnę – podsumował szkoleniowiec Resovii.
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
dodatkowe zajęcia wyrównawcze
Czytaj więcej