05.03.2020 Kategoria: Liceum
Już w najbliższą sobotę, o godzinie 13.00, na sztuczną murawę przy ul. Wyspiańskiego wybiegną jedenastki SMS Resovii i Sandecji Nowy Sącz, które zmierzą się w pierwszej kolejce Makroregionalnej Ligi Juniorów Starszych. Jakie są szanse drużyny „pasiaków”? Na pewno spore, bo mocny zespół Adama Bukały wciąż robi systematyczne postępy i będzie chciał to potwierdzić już w inauguracyjnym meczu. Poprzeczka rozgrywek centralnych jest ustawiona znacznie wyżej niż ta w lidze wojewódzkiej. Resoviaccy mistrzowie Podkarpacia, aby uzyskać przepustkę do CLJ, będą musieli zakończyć ligowe zmagania na 1. miejscu.
Długa przerwa zimowa paradoksalnie nie oznaczała, iż gracze SMS-u mieli wiele czasu na zbudowanie optymalnej formy. Mimo pewnych niedogodności, jak przekonuje opiekun drużyny, jego piłkarze są solidnie przygotowani i już palą się do gry o stawkę.
- Na tyle, ile mogliśmy zrobić, przygotowania były optymalne, więc myślę, że przepracowaliśmy dobrze ten okres. Na pewno w pierwszej kolejności trzeba podkreślić, iż udało nam się zbudować bardzo fajną i mocną drużynę, a liga zweryfikuje, czy jako kolektyw będziemy w stanie wygrywać. Potencjał jest ogromny, a rozgrywki dadzą odpowiedź, czy ten potencjał i indywidualne umiejętności przełożymy na zespół – wyjaśnia trener SMS Resovii, Adam Bukała.
- Pewnym minusem było to, że ten okres był krótki z tego względu, że gdy zaczęliśmy rozmawiać o taktyce, to był już początek grudnia i niestety potem nastąpiła długa przerwa świąteczna, potem ferie, różne wyjazdy zawodników, więc nie wszyscy wówczas trenowali, dlatego de facto taki właściwy okres przygotowawczy trwał pięć tygodni. Z Maćkiem podjęliśmy decyzję, że chcemy nadrobić te zaległości w meczach, więc graliśmy dużo sparingów, po dwa w tygodniu, tak żeby każdy miał możliwość pokazania się i udowodniania swojej wartości – przekonuje sternik „pasiaków”, któremu w przygotowaniach pomagał szkoleniowiec SMS Resovii U-17, Maciej Jarosz i dalej będzie pełnił funkcję asystenta w najstarszym zespole SMS-u.
- Z pełną świadomością podeszliśmy do zimowej przerwy, bo wiedzieliśmy ile mamy czasu, więc zaplanowaliśmy wszystko dość szczegółowo. Mam na myśli m.in. wszystkie obciążenia, które nakładaliśmy na chłopaków. Sporo też rozmawialiśmy o tym, jak zawodnicy wyglądali po każdym sparingu i treningu. Stanęliśmy przed nie lada wyzwaniem, ale w ciągu krótkiego czasu zrobiliśmy wszystko, co powinniśmy – uważa trener Bukała.
Tego, kto zna obecną ekipę juniorów starszych i styl preferowany przez jej szkoleniowca, może się zdziwić, gdy dowie się, iż jej opiekun dokonał zmiany w nader dobrze do tej pory funkcjonującym mechanizmie biało-czerwonych. Zespół, który jesienią kompletnie zdominował ligę wojewódzką, spychając rywali do głębokiej defensywy, wprowadza zmianę do sposobu organizacji gry w ofensywie. Na pierwszy rzut oka sytuacja może wydawać się niepotrzebna, ale w każdym zespole potrzebny jest jeszcze większy progres, i – jeśli to jest możliwe – jeszcze lepsza realizacja pomysłu na grę. Mądrość szkoleniowa duetu Bukała-Jarosz, wypracowała jeszcze skuteczniejszą – pod wieloma względami – metodę, która zawiera w sobie mnóstwo walorów.
- Analizując zimę, najbardziej cieszę się ze zmiany sposoby gry i wprowadzenia nowej taktyki. Udało się jakby dopasować nasz sposób grania do indywidualnych właściwości zawodników. Wciąż się jeszcze tego uczmy. Staramy się wspólnie zrozumieć i nauczyć się takiego sposobu myślenia, aby wszystko funkcjonowało należycie. Jeszcze jakieś błędy się zdarzają, ale wiadomo, że w piłce tego nigdy nie unikniemy do końca. W większości meczów zdało to egzamin bardzo dobrze. Mam nadzieję, że tak samo będzie w lidze, bo jest to ofensywny albo nawet jeszcze bardziej ofensywny niż do tej pory sposób grania – tłumaczy nasz rozmówca.
SMS Resovia tą zmianą chce maksymalnie wykorzystać swój potencjał i automatycznie ukryć to, w czym ma jakieś niedociągnięcia. Najlepszą możliwą weryfikacji tego typu schematów były mecze kontrole, a te w wykonaniu resoviaków trzeba ocenić bardzo pozytywnie. Rzeszowianie przez wspominany okres zagrali 8 sparingów, w których ogrywali czwartoligowców i liderów klas okręgowych, tylko raz uznając wyższość mocnej ekipy z Wiązownicy, lidera 4. ligi. (0-2 – przyp. red.)
- Mecz z Wiązownicą był dla nas najtrudniejszy. Powiedzmy, że pachniało 3. ligą. Lider podszedł do nas wysoko, aczkolwiek gole traciliśmy po naszych błędach przy wyprowadzaniu piłki. Oczywiście wiązało się to z tym, że rywale narzucili presję, ale to był naprawdę wymagający rywal, i nie sądzę, aby w lidze którakolwiek z drużyn podeszła tak wysoko i grała na takim poziomie. Dla chłopaków był to na pewno fajny bodziec do zobaczenia, ile jeszcze pracy czeka ich przed wejściem w dorosłą piłkę. Sparing z Igloopolem Dębica (3-3 – red.) był naszym ostatnim sprawdzianem, a że wcześniej wysiłku meczowego było bardzo dużo, dlatego ten mecz był troszkę poniżej naszych możliwości. Natomiast, jeżeli chodzi o taką otwartą i poukładaną grę oraz zadziorność drużyny, myślę, że też był bardzo wartościowy. Na pewno dobre zawody zanotowaliśmy z trzema innymi czwartoligowcami. Potrafiliśmy zdominować seniorów i układać rywalizację pod nasze dyktando. Te mecze pokazały, w jaki sposób chcemy grać i kontrolować grę – ocenia sparingi Adam Bukała.
Nawiązując do powyższego rozdziału, dotyczącego zmiany stylu i rzetelnej oceny meczów kontrolnych, śmiało można stwierdzić, że wiosną „pasiaki” będą jeszcze lepszą ekipą od tej, która jesienią zdominowała rodzime podwórko.
- Mamy zdecydowanie silniejszy zespół. Rolą trenera jest patrzenie na drużynę i umożliwienie zawodnikowi takich założeń w grze, w których on będzie się czuł najlepiej i w których będzie rozwijał swoje indywidualne umiejętności. Chcę pokazać drużynie, jakie ma walory w ofensywie i defensywie, na co stawiamy, jak chcemy grać i dlaczego chcemy tak grać. Jeżeli zespół zrozumie swoje mocne strony i pomysł ich realizacji oraz ewentualnie gdzie ma braki i gdzie musi się mocno zaangażować i skoncentrować, aby te dziury załatać, to postęp będzie widoczny – mówi Bukała, podkreślając, że kluczowym było zrozumienie sposobu gry przez drużynę, co było sporym wyzwaniem, lecz jego podopieczni zrobili w tej kwestii niemałe postępy.
- Wciąż się uczymy i będziemy konsekwentnie iść w tym kierunku. Przede wszystkim chciałbym pochwalić chłopaków za ten okres i podkreśliłbym rewelacyjną współprace z trenerem Jaroszem, bo momentami rozumiemy się bez słów. Sposób grania, jaki chcemy osiągnąć, rozumiemy w bardzo podobny sposób i staramy się różnymi metodami przekazać chłopakom, żeby jak najlepiej go zrozumieli i potem realizowali na boisku – dodaje trener.
Po triumfie na Podkarpaciu, aby zrealizować marzenie, jakim jest powrót do elity, wpierw trzeba wygrać Makroregion. Zadanie znacznie trudniejsze, ale biało-czerwoni są w stanie je wykonać i jeśli wykorzystają w pełni drzemiące w nich możliwości, powinni w czerwcu świętować awans. Margines błędu jest jednak minimalny, bo tylko jedna ekipa z ośmiozespołowej stawki, znajdzie się w najlepszej młodzieżowej lidze w kraju.
- Patrząc po indywidualnych możliwościach zawodników i na kadrę, jaką dysponujemy, jestem przekonany, że jesteśmy w stanie tę ligę wygrać – nie ma wątpliwości coach „pasiaków”.
- Przede wszystkim ważne będzie to, jaką stworzymy atmosferę, zarówno na treningach i podczas meczów, czyli taką atmosferę pracy i kolektywu. Jeżeli jako kolektyw wyjdziemy na boisko i będziemy mieć wspólny cel i naprawdę to zafunkcjonuje, to jesteśmy w stanie zająć 1. miejsce. Jeśli coś z tą organizacją i mobilizacją będzie nie tak, to myślę, że będziemy w pierwszej trójce. Potencjał do awansu mamy spory. Ustalając skład, łapiemy się za głowę, analizując, jakich mamy graczy i jacy zawodnicy nie wyjdą w pierwszym składzie i jacy nie zmieszczą się w osiemnastce meczowej. Sądzę, że chłopaki, którzy u nas nie mieszczą się w osiemnastce, to w pozostałych zespołach w makro, graliby w pierwszym składzie, co tylko pokazuje jak mocną mamy drużynę. W piłce młodzieżowej fajne jest to, że ja mogę sobie zapisać najmocniejszy skład, a za moment wiele się zmienia, bo zawodnicy cały czas się rozwijają. Schodzą też do nas osoby z pierwszej drużyny Resovii, więc musimy dać im szansę udowodnienia swojej wartości i pokazania przed pozostałymi zawodnikami, że to, iż są w kadrze seniorów, tylko pozytywnie na nich wpływa. Nie oznacza to jednak, że trenując z „jedynką” wszystko tu mają zapewnione, tylko też muszą udowodnić przed tymi chłopkami, że zasługują na podstawową jedenastkę i wchodzą do niej z przytupem – analizuje trener SMS Resovii.
W sobotę rzeszowianie podejmą Sandecję, która według naszego trenera będzie najtrudniejszym rywalem SMS-u w lidze. Mimo wielu walorów najbliższego przeciwnika, sztab resoviaków nie podjął się próby rozpracowania nowosądeczan.
- Nie rozpracowywaliśmy Sandecji z tego względu, że mieliśmy tak dobranych przeciwników i tyle pracy włożyliśmy w rozumienie i postrzeganie sytuacji boiskowych, że mam nadzieję, iż jesteśmy przygotowani do tego, żeby reagować na sytuacje boiskowe w sposób świadomy, niezależnie, czy to będzie przeciwnik grający defensywnie, czy ofensywnie. Mamy przygotowane różne warianty oraz cały garnitur umiejętności i zdolności, aby w trakcie meczu reagować odpowiednio na to, jaki styl obierze rywal. Wierzę, że stworzyliśmy taki team, który będzie się wzajemnie nakręcał i motywował do działania na każdym meczu i na każdym treningu. Mamy dużą szansę, żeby zrobić cos fajnego dla siebie i dla szkoły - przekonuje Adam Bukała, zachęcając wszystkich sympatyków młodzieżowej piłki, aby w sobotę i podczas całych rozgrywek licznie wspierali z trybun jego piłkarzy.
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
dodatkowe zajęcia wyrównawcze
Czytaj więcej