Natalia Tworek: Kocham futbol i modeling

Natalia Tworek uczy się i trenuje piłkę nożną w 1 klasie Liceum Ogólnokształcącym Szkoły Mistrzostwa Sportowego Resovia w Rzeszowie. Jej drugą pasją, w której również odnosi sukcesy, jest modeling. Już 18 października Natalia weźmie udział w finale Miss Małopolski 2020 i powalczy o awans do ćwierćfinału ogólnopolskiego konkursu.

SMS Resovia: - Nie wszyscy wiedzą, że Twoją drugą największą pasją, zaraz po piłce nożnej, jest modeling.
Natalia Tworek: - Od zawsze z tyłu głowy miałam myśl, że fajnie byłoby tego spróbować. Oglądałam konkursy piękności i pokazy mody. Kilka razy usłyszałam, że bym się do tego nadawała, ktoś inny spytał, czemu nie próbuję swoich sił, przecież mam predyspozycje. I w końcu w lutym pojawił się casting na Miss Małopolski.
- I jak już się zdecydowałaś, to zaczęłaś od mocnego uderzenia, dochodząc do finału. Spodziewałaś się tego?
- Stwierdziłam, że wezmę udział, chociaż trochę się obawiałam i byłam do tego sceptycznie nastawiona. Najpierw przeszłam casting mobilny, następnie już normalny przed jury i po nim awansowałam do półfinału, a następnie do finału. Oczywiście nie spodziewałam się tego, byłam w szoku! Uczucie zaskoczenia mieszało się z wielką radością.
- Teraz z niecierpliwością oczekujesz na finałowe rozstrzygnięcia?
- Tak, teraz czekam na finał, który odbędzie się 18 października. Po tym wydarzeniu dowiemy się, kto awansuje do ćwierćfinału Miss Polski.
- Jak to jest łączyć ze sobą tak odmienne pasje, jak piłka nożna i modeling? Ludzie są zaskoczeni, gdy opowiadasz o tym, czym się zajmujesz?
- Nie jest to na pewno coś oczywistego i czasem wywołuje zdumienie u innych. Towarzyszą mi często dziwne problemy, na przykład to, że po treningach piłkarskich mam siniaki, bo przecież to sport kontaktowy, a na sesję muszę mieć nogi w dobrym stanie. Te dziedziny są trudne do pogodzenia, ale jeśli się czegoś pragnie, to wszystko jest do zorganizowania. Nie wyobrażam sobie życia bez futbolu i bez modelingu!
- A jak zaczęła się Twoja przygoda z piłką?
- Z piłką do czynienia miałam już od małego. Kiedy byłam w trzeciej klasie podstawówki, zaczęłam uczęszczać na zajęcia do Akademii Piłkarskiej Aktiv Pro w Rymanowie. Trwało to może pół roku, później zrezygnowałam. Nie potrafiłam poradzić sobie z tym, że muszę grać z chłopakami, czułam, że trochę odstaję od rówieśników i to było dla mnie frustrujące.
- Ale wróciłaś do piłki...
- Owszem, lecz dopiero po około dwóch latach. To była nadal męska drużyna, bo w okolicy nie było żeńskiej. Cały czas czułam, że piłka jest dla mnie ważna i w pewnym momencie dojrzałam do tego, by stawić czoło wyzwaniu. Pragnienie rywalizacji było bardzo silne.
- Jak trafiłaś do Szkoły Mistrzostwa Sportowego Resovia?
- To się zadziało bardzo szybko. Miałam już wybraną szkołę i wszystko było zaplanowane. Nagle pojawiła się propozycja, bym spróbowała swoich sił na testach w Resovii. Pomyślałam: co mi szkodzi, może się uda? Chociaż w głębi serca bardzo się stresowałam, bo mi na tym zależało. Sprawdzian poszedł dobrze, dostałam się i gram. Jestem szczęśliwa.
- Na koniec muszę spytać o żużel. Co sprawiło, że nawiązałaś współpracę z klubem Wilki Krosno?
- Pomysł, aby zostać podprowadzającą, zrodził się przypadkowo. Zobaczyłam informację castingu na Wolf Girls i stwierdziłam, że spróbuję swoich sił. Nigdy wcześniej nie brałam udziału w imprezie motocyklowej, ale jako dziecko często jeździłam z rodzicami na wycieczki motocyklowe i było to super doświadczenie.
- Na czym polega Twoja praca w Wolf Girls?
- Zajmujemy się przede wszystkim podprowadzaniem zawodników przed każdym wyścigiem. Bierzemy też udział w eventach czy różnych sesjach zdjęciowych organizowanych przez nasz klub. Atmosfera jest niesamowita, nie wyobrażam sobie zerwania kontaktu z ludźmi, których tam poznałam. Wszystko w Wilkach jest profesjonalnie organizowane i prowadzone, cieszę się, że mogę być tego częścią.

Rozmawiała: Karolina Głodowska