01.08.2018
Resovia od zawsze była wyryta w jego sercu. Miłość do „pasiaków” odziedziczył po ojcu, który reprezentował biało-czerwonych w nieistniejącej już sekcji piłki ręcznej. Od najmłodszych lat żywiołowo interesował się sprawami klubu, które nigdy nie były dla niego obojętne. Obecnie nic się w tej kwestii nie zmieniło, jednak w życiu naszego bohatera zdarzyło się coś, o czym – czysto po ludzku – nie sposób łatwo pisać. Przestawiamy wam tatę naszego ucznia, Pawła Zygmunta, zmagającego się z bardzo ciężkimi powikłaniami udaru mózgu. Ponad 3 lata temu, pełnosprawny Paweł, nauczyciel wychowania fizycznego, w skutek zatrzymania dopływu krwi do mózgu prawe przestał chodzić, a co najgorsze, stracił zdolność mówienia. Od tej chwili, co dzień uczy się na nowo funkcjonować.
Paweł razem z rodziną miał wyjechać na wakacje. Podczas przygotowań do podróży, gorzej się poczuł, stąd wcześnie wieczorem położył się spać. Nazajutrz, żona znalazła go na podłodze w stanie krytycznym. Zamiast wakacyjnego wyjazdu trafił do szpitala, gdzie rozpoczął walkę o życie. W czasie leczenia lekarze przygotowywali rodzinę na najgorsze. Przy Pawle stale byli jego najbliżsi, co w połączeniu z fachową opieką lekarską, pozwalało mu bardzo powoli odzyskiwać resztki zdrowia. Nieocenioną rolę w rehabilitacji odegrał rzeszowski szpital MSWiA, w którym Paweł dzięki przychylności lekarzy spędził wręcz ponadnormową maksymalna liczbę 3, 5 miesiąca. – Gdyby nie wkład szpitala, nie wiem czy teraz mąż byłby w stanie przejść te kilka metrów. Trafiliśmy na wspaniałych lekarzy i świetną opiekę, a zewsząd otaczali nas serdeczni, życzliwi ludzie. Jestem za wszystko wdzięczna szpitalowi – opowiada Wioletta Zygmunt, żona Pawła. Przyczyna udaru wcale nie okazała się łatwa do wykrycia. Mniej więcej rok po nim, kardiolog zdiagnozował u Pawła niewykrytą wadę serca – wrodzone migotanie przedsionków.
Trapiący brak mowy
Nasz bohater na tyle, ile pozwalają mu możliwości radzi sobie całkiem dobrze. Ze względu na niedowład prawych kończyn ma problemy z równowagą i z chodzeniem. Porusza się za pomocą trójnożnej laski, dzięki czemu jest w stanie sam pokonać najprostszą drogę po mieszkaniu. Największym jednak utrapieniem Pawła jest niemal całkowity zanik mowy, której uczy się od podstaw. Mimo olbrzymich chęci i systematycznej pracy, Paweł nie jest w stanie komunikować się z ludźmi. – Widać, że to męża boli najbardziej. Jedynie najprostsze słowa jest w stanie pomalutku wypowiedzieć – mówi żona. Mąż pani Wioletty, nie wyłącza się jednak z życia, garnąc się do spraw pozostających w jego zasięgu. – Ku mojej uciesze, pomaga w codziennych porządkach. Lewą ręką odkurza, wywiesza pranie – wylicza małżonka. – Ostatnio pomógł mi i umył lustro – uśmiecha się pani Wioletta.
Napędzają go ludzie
Jednym z czynników biorących górę nad codzienną niemożnością Pawła jest z pewnością jego sportowy charakter, ułatwiający żmudne ćwiczenia mowy i chodzenia. Ogromną motywacją dla dalszego rozwoju jest również częsty kontakt z ludźmi. – Ludzkie ciepło, jest tym głównym motorem napędowym dla męża. To w obecności ludzi nabiera jakby dodatkowych sił. Wówczas często jest uśmiechnięty od ucha do ucha – oznajmia z zadowoleniem żona. Jak wspomnieliśmy, Paweł stara się być na bieżąco ze sportem, i o dziwo, mimo, że nie jest w stanie poznać jeszcze wielu liter, odbiera informacje sportowe. – Gdy powtarzamy litery, mąż nie zawsze je zapamiętuje. Natomiast zawsze dobrze orientuje się w tekstowych relacjach sportowych. To niesamowite jak wielce złożony i zagadkowy jest ludzki mózg – mówi zdumiona żona, która podobnie jak jej ukochany z zawodu jest nauczycielem WF.
Jest coraz bliżej bramki
Choroba Pawła poruszyła ludzkie serca. Słynny resoviacki charakter – tak dobrze znany sympatykom Sovii ze sportowych aren, tym razem przełożył się w na arenę życia, w którym przeobraził się w wielkoduszną pomoc. To właśnie ludzie związani z Resovią, jako pierwsi wpadli na pomysł zorganizowania wsparcia dla naszego bohatera. Zaczęło się od Fundacji Pro Resovia, która stworzyła internetową zbiórkę pieniędzy poprzez licytowanie cennych fantów. Zakończony bazarek zakończył się sukcesem. Po obliczeniu wszystkich wpłat zebrano 2090 zł. Ponadto jeden z kibiców przejęty losem Pawła, zdołał wypożyczyć dla niego profesjonalne łóżko rehabilitacyjne. – Najbardziej cieszy nas to, że kibice oraz inni postronni ludzie otworzyli swoje serca. Nie poprzestaniemy na laurach, a pan Paweł będzie mógł zawsze liczyć na naszą pomoc – mówi Daria Szczygieł-Pociask, prezes fundacji. Tym samym śladem poszła SMS Resovia, inicjując we własnych murach zbiórkę pieniędzy. Młodzi sportowcy zebrali sumę 430 zł. Historia Pawła zainteresowała również Szkołę Podstawową nr 18 w Rzeszowie, zaś cała inicjatywa wypłynęła od jej uczennicy Julii Szury, uczęszczającej do 7 klasy. – Powiadomiłam moją wychowawczynię, panią Martę Ogonowską , która bez namysłu rozesłała innym wychowawcom informację zachęcającą do pomocy – informuje Julia. Nastolatka zapytana przez nas dlaczego zaangażowała się w ten charytatywny cel, nie zastanawiając się opowiedziała o potrzebie wrażliwości na ludzie nieszczęście i radości, jaka może się zrodzić przez nawet najmniejszy akt świadczenia innym dobra. Uczennica miała styczność z żoną Pawła, z którą odbywała lekcje WF. – Pamiętam jak pani Wiola opowiadała nam o mężu oraz z jaką pasją angażowała się w prowadzone lekcje. Dlaczego nie mielibyśmy odwdzięczyć się jej chociażby za trud włożony w nasze przygotowanie ? – przedstawia sprawę Julia Szura. SP 18 zebrała kwotę 400 zł. Przykład siódmoklasistki na czele z jej szkołą, może być doskonałym wzorem dla innych placówek. Jak widać, wystarczą tylko pozytywne chęci. Każdy akt pomocy dla poszkodowanego kibica Resovii, jest dla niego dodatkowym motywem potwierdzającym, że nie wszystko jeszcze przeądzone, że warto walczyć o możliwie jak największą sprawność. Z wszelkiej pomocy niezmiernie wdzięczna jest żona, wręcz wzruszona bezinteresowną serdecznością napływającą dla męża. – Nigdy nie przestanę dziękować. Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim zaangażowanym. Doceniamy każdy gest, bowiem ta pomoc i otaczający nas dookoła ludzie dają Pawłowi najwięcej energii – cieszy się wdzięczna Wioletta Zygmunt.
Tytułując ten artykuł posłużyliśmy się metaforą rywalizacji sportowej. Paweł Zygmunt był i nadal zakochany jest w sporcie, który czynnie uprawiał i propagował. Dziś rywalizuje z chorobą, każdego dnia wzmacnia mięsnie, uczy się chodzić, ćwiczy mówienie – jest coraz bliżej bramki. Resovia gra razem z nim, dołącz do nas !
Jeśli chcesz wesprzeć Pawła, prosimy o wpłaty na poniższy rachunek z dopiskiem „LUBIMY POMAGAĆ”:
Fundacja PRO RESOVIA, ul. Wyspiańskiego 22, 35-111 Rzeszów, Nr rachunku bankowego: 51 1750 0012 0000 0000 3508 8838 (Bank Raiffeisen Polbank)
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
Mistrzostwa sportowego Resovia w Rzeszowie
Czytaj więcej
dodatkowe zajęcia wyrównawcze
Czytaj więcej